Gdzie trenują piłkarze Barçy i jak można ich zobaczyć? To jedno z najpopularniejszych pytań, jakie zadają mi kibice przyjeżdżający do stolicy Katalonii. Przygotowałem więc ten krótki poradnik, mam nadzieję, że przyda się wam w przyszłości kiedy pandemia już odpuści i będzie można swobodnie podróżować.
Trening noworoczny
Obecnie istnieje tylko jedna okazja na obejrzenie jakiegokolwiek treningu FC Barcelony z bliska i jest to trening, który tradycyjnie ma miejsce zaraz po Nowym Roku w okolicach Święta Trzech Króli. W 2021 r. było to oczywiście niemożliwe z przyczyn pandemicznych ale rok temu udało mi się jeszcze go zobaczyć. Koronawirus zaatakował Hiszpanię dopiero w okolicach lutego/marca więc 2020 zaczął się całkiem spokojnie. Stare dobre czasy.
Sam trening składał się z trzech części: krótkiej przebieżki, słynnego rondo (niezależnie od konfiguracji Messi nigdy nie był w środku) i treningu strzeleckiego.
Całość miało charakter bardziej pikniku dla kibiców, szczególnie tych najmłodszych. Był animator, który prowadził całość imprezy, były piosenki, zdjęcia itp. Kibice dostali też flagi Barçy. Intensywność treningu też nie stała na najwyższym poziomie, wyczuwało się, że to bardziej noworoczny rozruch niż faktyczna praca. Na koniec piłkarze wykopali kilka piłek w trybuny jako prezenty dla kilku szczęśliwych culers. Niestety nie było opcji zrobienia sobie z nimi zdjęć, natomiast trzeba przyznać, że rzadko zdarza się mieć ich dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Bilety
Otwarty trening odbył się 5.01.2020 i został dużo wcześniej głośno zapowiedziany więc każdy kto chciał mógł faktycznie sobie zaplanować to w kalendarzu. Bilety kosztowały symboliczne kilka euro i ze strony internetowej znikały bardzo szybko ale jak się okazało można je było też kupić na miejscu i kompletu wcale nie było. Bilety miały przydzielone konkretne krzesełka ale tak naprawdę każdy mógł się swobodnie przemieszczać po stadionie, bo to nie Camp Nou. Tam akurat piłkarze nie trenują prawie nigdy, w zeszłym roku takie coś wydarzyło się tylko raz.
Miejsce i dojazd
Trening noworoczny odbył się na Estadi Johan Cruyff, czyli mniejszym stadionie gdzie swoje mecze rozgrywa Barça B i Femeni. Jest to stadion, który zastąpił wyburzone Mini Estadi i liczy sobie raptem 6 tys. miejsc ale to w zupełności wystarcza.
Uwaga! Stadion nie jest położony w Barcelonie, a przyległym miasteczku-sypialni Sant Joan Despi. Jak już wspomniałem piłkarze nie trenują na Camp Nou.
Jeśli chodzi o dojazd do Ciutat Esportiva to opcji jest kilka:
🔸 polecam przede wszystkim pociąg R1 kierunek Molins de Rei lub R4 kierunek Sant Vicenç de Calders. Jedzie się na normalnym bilecie w pierwszej strefie, a wsiąść można np. na stacjach Arc de Triomf, Plaça Catalunya czy dworcu Sants więc właściwie z każdej części Barcelony.
🔸 Z okolic Camp Nou/Av. Diagonal można też wziąć tramwaj T3 lub autobus, np. L50/L62.
Niezależnie od wybranej opcji trzeba będzie jeszcze kawałek przejść, ok. 10 minut piechotą.
🔸 Autem to ok. 20-30 min w zależności od tego gdzie jesteś w Barcelonie. Taksówką wyjdzie ok. 20-30 EUR, podobnie jak na lotnisko.
🔸 możesz zamówić też bezpośredni transport z polskim kierowcą poprzez firmę Transport Barcelona.
Jak upolować fotkę z piłkarzem Barçy?
Jeżeli macie czas, ochotę i przede wszystkim cierpliwość to możecie spróbować złapać któregoś z piłkarzy przed albo po treningu. Odbywają się one właściwie codziennie, obecnie zazwyczaj ok. 11:00. Piłkarze muszą stawić się w Ciutat ok. 60-90 min przed wyznaczoną godziną i zazwyczaj zaczynają opuszczać centrum dwie godziny po treningu.
Zawsze w tym czasie spotkacie spory tłum pod bramą ośrodka (od strony marketu Aldi) ale nie polecam czekania akurat tam. Ze względu na dużą liczbę ludzi piłkarze stosunkowo rzadko zatrzymują się po treningach, a przed nimi kiedy się spieszą praktycznie nigdy. Poza tym duża liczba osób oznacza, że nawet jeżeli ktoś się zatrzyma to może być fizycznie ciężko się dopchać. O ile więc nie macie zamiaru przepychać się z nastolatkami to polecam spróbować inne sekretne miejsce przy rondzie niedaleko Ciutat.
W tym miejscu piłkarzy często zatrzymują światła, więc łatwiej złapać upragnione selfie. Jeżdżą tędy między innymi Frenkie, Busquets, Dest, Trincao, Umtiti i kilku innych. I, co ważne, zazwyczaj nie uciekają na czerwonym jak Dembele 😉
Oczywiście dużo zależy od szczęścia bo tak naprawdę rzadko który z piłkarzy zatrzyma się specjalnie, wyjątkiem tu jest tylko Martin Braithwaite, który często stoi cierpliwie na poboczu nawet kilka minut i generalnie rzecz biorąc jest najbardziej dostępnym dla fanów zawodnikiem.
Treningi za Rijkaarda i Guardioli
A jak to wyglądało kiedyś? W tej sprawie porozmawiałem chwilę z Michałem Zawadą z Penya Varsovia, który był na kilku treningach za czasów Rijkaarda i Guardioli.
Za Rijkaarda treningi odbywały się jeszcze przy Camp Nou, od północnej strony w pobliżu Acces 1 i dawnej La Masii, gdzie teraz jest parking dla samochodów. Można było oglądać je właściwie swobodnie przez siatkę i dopiero kiedy zaczynano pracować nad kwestiami taktycznymi ochrona grzecznie wypraszała za bramę stadionu.
Treningi były wtedy dość krótkie i bardzo intensywne, dużo rondos i treningów strzeleckich z ruchomej piłki. Co ciekawe, w gierkach brał udział często sam Rijkaard i on także nie odpuszczał. Michał wspomina, że raz brutalnie skasował Thiago Mottę wślizgiem za to, że we wcześniejszej akcji ten założył mu siatkę.
Za Guardioli z kolei rondos mniejsze i większe stały się podstawą treningu, do tego kładł nacisk na specyficzne sytuacje np. atak lub obrona w przewagach, wszystko kończone strzałami. Pep kładł też nacisk na podania, od krótkich do długich na kilkanaście metrów, co widzieliśmy też często na rozgrzewkach przedmeczowych.
Guardiola był tym, który postanowił zamknąć treningi dla widzów i mediów, więc najlepszą drużynę w historii piłki tak naprawdę można było oglądać tylko na treningach otwartych organizowanych co kilka miesięcy.
Obecnie, jak już wspomniałem, możliwe jest to tylko raz do roku i nic nie zwiastuje żeby ta zasada miała się zmienić w najbliższym czasie.
Nie da się ukryć, że dystans między gwiazdami Barçy, a zwykłymi piłkarzami się zwiększa. Jeszcze 10 lat temu idąc na mecz Barçy B można było wymienić parę słów z Luisem Enrique, czy zrobić sobie taką fotkę z Messim, jak ma nasz kolega Arek.
Ale żeby nie kończyć negatywnym akcentem to powiem, że wyzwanie może obecnie jest większe ale za to satysfakcja z ustrzelenia selfiaka, z którymś z zawodników również! Mam nadzieję, że mój tekst wam w tym pomoże, a jeżeli tak to nie zapomnijcie otagować #9campnou w social media. Powodzenia!