Polacy rodacy w barwach blaugrana

Po tylu latach czekania mamy Polaka w FC Barcelonie, a dokładnie jej drużynie piłkarskiej. Robert Lewandowski od dwóch miesięcy jest na ustach wszystkich, ale przed nim mieliśmy kilka osób reprezentujących bordowo-granatowe barwy. Przyjrzyjmy się im w tym tekście

Niektórzy mogą pamiętać informacje sprzed kilku lat, które sugerowały że pierwszym Polakiem w barwach Barcelony (oraz Realu Madryt) był niejaki Walter Rositzky. Występował w Dumie Katalonii w latach 1911-13, potem zaliczył jeden sezon w Madrycie. Następnie walczył w I wojnie światowej, a śmierć poniósł podczas konfliktu polsko-bolszewickiego. Okazało się jednak, że obaj hiszpańscy giganci nie mają żadnej solidnej dokumentacji popierającej te sensacje i opierają się tylko na domysłach (Real miał nawet problem z potwierdzeniem, że taki zawodnik w ogóle u nich występował i to pomimo faktu, że informacja o nim znajdowała się w klubowym muzeum). Wyszło więc trochę jak w starym radzieckim dowcipie: czy to prawda, że w Moskwie na placu Czerwonym rozdają samochody? Tak, to prawda, tylko że nie w Moskwie, lecz w Leningradzie, i nie na placu Czerwonym, a na placu Rewolucji, i nie Samochody, a rowery, i nie rozdają, a kradną. W rzeczywistości nazywał się Walter Cäsar Max Rositzky, był Niemcem z Hamburga, nie zginął w wojnie z bolszewikami gdyż do początku lat 50. prowadził sklep spożywczy w swoim rodzinnym mieście, gdzie zmarł w 1953 roku.

Jeśli rzucimy okiem na plotki/newsy z ostatnich lat mieliśmy kilku naszych reprezentantów w orbicie zainteresowań Dumy Katalonii, wystarczy wspomnieć chociażby takie nazwiska jak Piątek, Zieliński, Piszczek, Milik a jeszcze kilka miesięcy temu Drągowski. Finalnie jednak to Lewy wzmocnił zespół Xaviego i z całą pewnością możemy założyć, że w najbliższych latach będzie największą gwiazdą i główną twarzą projektu budowanego przez zarząd Laporty.

Dzięki temu w 2022 dołączyliśmy do elitarnego grona krajów mogących pochwalić się zawodnikami występującymi w FC Barcelonie. Późno, szczególnie jeśli popatrzymy na to, że kilka państw z naszej części Europy „dokonało” tego znacznie wcześniej. Bardzo silne są związki katalońskiego klubu i Węgier. Oficjalna strona wspomina o łącznie 10 zawodnikach, choć tylko czterech zapisało się w pamięci kibiców: bramkarz Ferenc Plattkó w latach 20., największa gwiazda lat 50. czyli Ladislao Kubala, oraz jego dwaj koledzy, którzy dzielili z nim linię ataku czyli Zoltan Czibor oraz Sándor Kocsis (dwójka ta była też członkami słynnej węgierskiej złotej jedenastki z lat 50.). Kubala ma zresztą na Camp Nou swój pomnik jako raptem jedna z trzech osób. W tych samych czasach w obronie klubu występował Czech Jiří Hanke.

W latach 90. jedną z największych gwiazd był Bułgar Christo Stoiczkow, mieliśmy wtedy też dwóch Rumunów: Gheorge Hagiego i Gheorge Popescu (zanim trafili na Camp Nou bordowo-granatową koszulkę na początku lat 50. zakładał Nicolae Simatoc) i pochodzącego z Rosji Igora Korniejewa. Niewiele ponad dekadę temu na krótko dołączyli też do nas Aleksandr Hleb (Białoruś) i Dmytro Czyhrynski (Ukraina).

Możemy też wspomnieć o piłkarzach z byłej Jugosławii. Barw Chorwacji w latach 90. bronili Robert Prosinečki, Goran Vučević a w czasach bardziej nam współczesnych Ivan Rakitić oraz Alen Halilović. Mieliśmy też Serba Dragana Ćiricia (lata 90). Choć większość może myśleć, że pierwszym Bośniakiem na Camp Nou jest Miralem Pjanić, to miano to należy się Mehmedowi Kodro, który grał w Barcelonie w ostatnim sezonie Cruyffa na ławce Barcelony.

Bogdan Wenta

Okej, trochę się oddaliłem od tematu więc wracając do biało-czerwonych barw niezwyciężonych… na samym początku napisałem o drużynie piłkarskiej i jest to bardzo istotne. Barça to klub wielosekcyjny i dwie sekcje już wcześniej mogły się pochwalić występami polskich zawodników. Pierwszym był Bogdan Wenta. Przez 11 lat, do roku 1989 był piłkarzem ręcznym Wybrzeża Gdańsk z którym zdobył pięć mistrzostw Polski oraz dwukrotnie dotarł do finału Pucharu Europy. Następnie przeniósł się do CD Bidasoa Irun gdzie zdobył Copa del Rey i był uznawany za jednego z najlepszych obcokrajowców na parkietach Ligi Asobal. Zwróciło to uwagę Dumy Katalonii, która ściągnęła go w 1992 roku. Grając w Palau Blaugrana przyczynił się do zdobycia dwóch Pucharów Hiszpanii, jednego Superpucharu a na arenie międzynarodowej dwukrotnie Pucharu Zdobywców Pucharów. Po trzech latach zdecydował się na przenosiny do Niemiec gdzie występował w TuS Nettelstedt Lübbecke i SG Flensburg-Handewitt. Karierę zakończył w 2000 roku.

Nie pożegnał się jednak ze sportem i w latach 2004-12 prowadził Reprezentację Polski z którą największym jego sukcesem było wicemistrzostwo kontynentu w 2007 (finał przegraliśmy 24-29 z Niemcami). Na kolejnych mistrzostwach, które odbyły się w 2009 roku zdobyliśmy brąz. Funkcję selekcjonera przez rok łączył z posadą trenera S.C. Magdeburg (zdobył Puchar EHF w 2007 roku). W latach 2008-14 z powodzeniem trenował Vive Kielce zdobywając cztery mistrzostwa i pięć pucharów kraju. Zasłynął też wprowadzeniem nowej jednostki pomiaru czasu, nazwanej „jedna wenta” 😉

Po zakończeniu pracy w Kielcach poszedł w politykę. Od 2014 był europosłem a od 2018 jest prezydentem Kielc.

Wenta to postać dość kontrowersyjna, gdyż po tym jak przez 13 lat występował w Reprezentacji Polski w 1996 otrzymał niemieckie obywatelstwo i przez kilka lat bronił barw w drużyny narodowej naszego zachodniego sąsiada, z którą wywalczył brązowy medal Mistrzostw Europy 1998.

Maciej Lampe

Teraz pora na zmianę sekcji na koszykarską i przybliżenie osoby Macieja Lampe. Ten urodzony w Łodzi ale od dziecka mieszkający w Szwecji rozgrywający w wieku 16 lat zwrócił na siebie uwagę skautów Realu Madryt i w 2001 roku przeniósł się do stolicy Hiszpanii. Kolejny sezon spędził w zespole Universidad Complutense skąd w 2003 roku trafił z 30. numerem w drafcie NBA do New York Knicks zostając drugim po Cezarym Trybańskim polskim koszykarzem tych elitarnych rozgrywek. W wyniku problemów z piszczelami nigdy jednak w tym zespole nie zadebiutował i w styczniu 2004 trafił do Phoenix Suns. Za oceanem występował przez łącznie trzy lata broniąc także barw New Orleans Hornets i Houston Rockets.

Po powrocie do Europy grał w Rosji (Chimki Moskwa z którym zdobywa puchar kraju oraz Uniks Kazań) i Izraelu (Maccabi Tel Awiw), a w 2011 wraca na Półwysep Iberyjski jako zawodnik Caja Laboral Vitoria. Dwa udane sezony w Kraju Basków stały się dla niego przepustką do podpisania kontraktu z Dumą Katalonii. Już po roku mógł się cieszyć z mistrzostwa kraju oraz brązowego medalu Euroligi. Niestety kolejne kampanie już tak udane nie były. Po spędzeniu trzech latach ponownie zdecydował się na przenosiny poza Europę, ale tym razem kierunek był wschodni (Chiny i Bahrajn). Aktualnie pozostaje bez klubu, choć oficjalnie nie potwierdził zakończenia kariery.

Z reprezentacją kraju dwukrotnie występował na mistrzostwach Europy (2009 i 2013 rok).

Kamil Syprzak

Drugim piłkarzem ręcznym, który występował w Barcelonie był Kamil Syprzak. Ten obrotowy karierę zaczynał w Wiśle Płock z którą zdobył mistrzostwo kraju w 2011 roku. Cztery lata później, jako zdobywca brązowego medalu mistrzostw świata, trafia do Dumy Katalonii z którą dominuje w krajowych rozgrywkach: cztery Ligi Asobal, tyle samo Pucharów Króla, Superpucharów Hiszpanii raz Pucharów Asobal. Do tego dokłada dwa Klubowe Mistrzostwa Świata. Początkowo był silnym punktem zespołu ale w miarę upływu czasu jego pozycja zaczęła słabnąć i w 2019 zdecydował się skorzystać z oferty PSG, z którym do tej pory zdobył trzy mistrzostwa i dwa puchary kraju.

Więcej o Kamilu możecie się dowiedzieć z rozmowy, którą Adrian i Michał przeprowadzili przy okazji 35 odcinka podcastu.

Michał Żuk

Gdyby tylko… teraz możemy trochę pofantazjować co było gdyby. Pewnie wszyscy słyszeliście o Michale Żuku (rocznik 2009), który uważany był za jednego z najbardziej utalentowanych pomocników w zespołach juniorskich Barcelony. Niestety parę miesięcy temu okazało się, że jego rodzina (w tym o dwa lata młodszy brat Miłosz występujący w młodzieżówce Girony) zdecydowała się na powrót do kraju. Obaj chłopcy trenują teraz w młodzieżówce Pogoni Szczecin. Miejmy więc nadzieję, że nie padną ofiarą polskiej myśli szkoleniowej i będą w stanie dalej rozwijać talent. Przynajmniej barwy na koszulkach będą się zgadzać…

Znacznie mniej znany jest natomiast epizod 20-letniego koszykarza Filipa Siewruka. Ten skrzydłowy w wieku 13 lat zwrócił na siebie uwagę skautów Barcelony i trafił do La Masii. Przez rok grał też w czwartoligowym zespole Kirolbet Baskonia (aktualnie Cazoo Baskonia) zanim dwa lata temu trafił do PGE Spójni Stargard. Aktualnie w Polsce w Stali Ostrów. Na tę chwilę to komplet Polaków w bordowo-granatowej koszulce.

Jeżeli podobał Ci się ten materiał to może wesprzyj naszego bloga? Nie mamy reklam na stronie i utrzymujemy się dzięki dobrowolnym wpłatom naszych patronów. W zamian zaprosimy cię do naszej zamkniętej grupy dla socios 9CAMPNOU. Dzięki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

To może cię zainteresować