Memphis to z pewnością zawodnik, na którego grę cules czekają najbardziej. Czy okaże się kiepski jak w Manchesterze, czy też „odpali” i będzie z niego ogromny pożytek?
„Mały magik” – tak nazywany był Philippe Coutinho przez kibiców Liverpoolu. Po magii tego zawodnika niestety nie ma już śladu. Memphis to również zawodnik, który w swoim ostatnim klubie czarował. Nie otrzymał jednak w Lyonie żadnego specjalnego pseudonimu. Miejmy nadzieję, że swoimi występami zasłuży na specjalną ksywkę od kibiców Blaugrany. I że nie będzie to w żaden sposób negatywne określenie.
Po tym krótkim wprowadzeniu można przejść do sedna sprawy. Jaki pomysł może mieć Ronald Koeman na zawodnika takiego, jak Depay? Znają się dobrze z reprezentacji Holandii, aktualny menedżer Barcelony był zwolennikiem tego transferu. Skoro tak, to były napastnik Lyonu powinien być topowym wzmocnieniem Dumy Katalonii.
Charakterystyka Memphisa pozwala na ustawienie go na lewej stronie ataku lub w jego centrum. Tak też grał w Lyonie. Rudi Garcia ustawiał swój zespół najczęściej w formacji 4-3-3, czyli takiej, jaką może grać Barça. Wtedy nasz Holender zajmował miejsce na lewym skrzydle lub na środku. W przypadku, gdy grał na lewej stronie, to większość jego akcji kończyła się zejściem do środka i strzałem lub podaniem do lepiej ustawionego kolegi. Memphis w centrum, to Memphis kreatywny. Potrafi zagrać tyłem do bramki, ale bez przeciwnika na plecach. Nie jest to zawodnik przypominający Luisa Suareza, który będzie się wdawał w przepychanki ze stoperami rywali. Jego błyskotliwość i umiejętność ustawiania się sprawia, że gra tyłem do bramki odbywa się bez kontaktu z obrońcami. To idealne rozwiązanie dla Barcelony i Koemana, która będzie chciała grać 4-3-3 z Depayem, jako nominalnym napastnikiem. Gra kombinacyjna z Leo Messim to coś, co może wyglądać fantastycznie, jeśli obaj zawodnicy zaczną nadawać na tych samych falach.
Co gdy Koeman zdecyduje się zostać przy ustawieniu z trójką obrońców? Jeśli będzie to klasyczne 3-5-2, to holenderski napastnik może wejść w buty Antoine’a Griezmanna z końcówki sezonu 20/21. Jako drugi napastnik obok Leo Messiego będzie się starał robić mu miejsce oraz grać z nim dwójkowo. Memphis ma doświadczenie w tym systemie z reprezentacji Holandii. Tam zdarzało mu się grać z „wieżowcem” Weghorstem – w takim układzie był tym, który „robił grę”. Napastnik Wolfsburga był tym od wykańczania akcji. Występował także obok Donyella Malena, czyli piłkarza szybkiego, który potrzebuje piłki na dobieg. Takie też mu potrafił zaoferować.
Przy grze w formacji 3-4-3 nowy nabytek Blaugrany najlepiej odnajdzie się na lewej stronie formacji ofensywnej jako skrzydłowy schodzący do środka. Wtedy atak nie będzie oparty w bardzo dużym stopniu na nim, przez co będzie mógł mieć większą dowolność w poruszaniu się po boisku. Zejście do środka, wejście za plecy obrońców, drybling – to największe atuty Memphisa na tej pozycji.
Jakie mogą być problemy z naszym Holendrem? Ano takie, że to piłkarz nieprzyzwyczajony do pracy w defensywie. Mamy już Leo Messiego, którego wkład w grę obronną zespołu jest znikomy, a na drugiego takiego piłkarza nie można sobie pozwolić. Pod skrzydłami Koemana Depay będzie musiał nauczyć się powrotów do defensywy oraz wysokiego pressowania rywali, gdyż bez tego może się okazać mało użytecznym piłkarzem.
Spójrzmy teraz na statystyki Depaya. Jako źródło posłuży znakomita strona fbref.com. Mimo że to tylko „suche liczby”, to mogą nam o zawodniku powiedzieć bardzo wiele. W zeszłym sezonie francuskiej Ligue 1 miał udział przy bramce średnio co 91 minut. Świetny prognostyk przed występami w bordowo-granatowej koszulce. Co więcej, Depay strzelił 20 goli przy wskaźniku xG (expected goals) wynoszącym 17,7. Oznacza to, że trafił do bramki „2,3 raza więcej” niż wskazywałyby na to sytuacje, z których oddawał strzały.
Oddał łącznie 102 uderzenia na bramkę rywali (najwięcej w lidze). Był liderem pod względem liczby kluczowych podań (łącznie 91), drugi Farid Boulaya miał o piętnaście mniej. Memphis przeprowadził 167 akcji, które kończyły się strzałem, tj. kombinacji dwóch akcji (dryblingu, podania, faulu na nim), które prowadziły do oddania uderzenia.
Te wszystkie statystyki prowadzą do jednego wniosku: zawodnik, który został zakontraktowany przez Barcelonę to prawdziwa gwiazda. Jest jeden mały haczyk. W Lyonie był głównym aktorem. Kimś, na kim opierała się cała gra. To od niego zależało to, co działo się w akcji ofensywnej zespołu. W Barcelonie będzie to wyglądać inaczej – tutaj postacią numer jeden jest Leo Messi. Zaakceptowanie drugoplanowej roli to ważny element aklimatyzacji w klubie – zobaczymy, jak poradzi sobie z tym nasz nowy nabytek. Memphis musi nauczyć się grać pod drużynę, a zrezygnować z przeprowadzania większosci akcji pod siebie. Liczymy na to, że współpraca z Koemanem pomoże mu w osiągnięciu topowej formy, ponieważ w reprezentancie Holandii drzemie ogromny potencjał. Trzeba go tylko dobrze wykorzystać. Tylko i aż.