Jesteśmy już po losowaniu par 1/8 finału Ligi Mistrzów. Spośród możliwych do trafienia Bayernu, Borussii, Manchesteru City, Liverpoolu, Chelsea i PSG to właśnie ci ostatni zmierzą się z Barceloną 16 lutego na Camp Nou, a następnie 10 marca na Parc des Princes. Zapraszam was zatem na tekst, który powinno się zaliczyć raczej do fantastyki naukowej lub wróżenia z fusów. W dobie COVID – 19 nie można być pewnym absolutnie niczego i nie wiemy zupełnie nic o tym, w jakiej formie znajdować się będą zespoły, oraz kto wypadnie z gry przez kontuzje.
DAŁO SIĘ TRAFIĆ LEPIEJ?
O tym przekonamy się prawdopodobnie w nadchodzących dniach. Kontuzja Neymara, której nabawił się w meczu z Olympique Lyon, nie wykluczy Brazylijczyka z gry. Wstępnie mówi się o 3 tygodniach pauzy. Paryżanie są ostatnimi czasy uzależnieni od niego w podobnym stopniu co Duma Katalonii od Leo Messiego. Oczywiście życzymy Neymarowi wszystkiego najlepszego, jego nieobecność jednak byłaby znacznym ułatwieniem dla podopiecznych Koemana. Z pewnością o dużym szczęściu można byłoby mówić również, w przypadku trafienia wciąż budującej swój zespół Chelsea lub Borussię Dortmund, która po ostatniej kompromitacji ze Stuttgartem zwolniła swojego trenera. Ominęły nas również najcięższe do przejścia drużyny, czyli Bayern, Man City czy Liverpool. Jest zatem nie najgorzej.
BARCELOŃSKIE AKCENTY
Przed starciem z Paris Saint Germain będziemy przyglądać się nie tylko sytuacji Neymara, ale również innym zawodnikom mającym przeszłość w Dumie Katalonii . Najświeższym przykładem jest zdecydowanie Rafinha. Oddanie Brazylijczyka za „frytki” to kwintesencja patologii zarządu Bartomeu. Tym bardziej, że Barcelona otrzymywała wcześniej oferty GOTÓWKOWE z innych klubów. Pomocnik będzie miał zatem szanse pogrążyć swój były klub, wyrzucając go z Champions League i tym samym ośmieszyć po raz kolejny wspomnianego wyżej ex-prezydenta. Mam takie nieodparte uczucie, że kiedyś już się to wydarzyło…
Ktoś z was wie, który z pozostałych zawodników Paryżan ma również przeszłość w Barcelonie? Nie chodzi tutaj o podkupiony w 2019 roku megatalent La Masii, Xaviego Simonsa, a o Mauro Icardiego. Argentyńczyk ma za sobą 3 lata w drużynach młodzieżowych Blaugrany. Napastnik nie przebił się jednak do pierwszej drużyny i odszedł do Sampdorii Genua.
Ciekawym będzie też spotkanie mistrzów świata Griezmanna, Dembele i Umtitiego z Mbappe.
NIE WALCZYMY O WYNIK, WALCZYMY O PIENIĄDZE
Klub jest w tragicznej sytuacji finansowej. Wygrywanie meczów w Lidze Mistrzów to natomiast najlepszy sposób na zarabianie kasy, która potrzebna jest jak tlen (a może i bardziej). Za przejście do ćwierćfinału Barcelona zarobiłaby 6.5 mln euro, za półfinał – 7.5 mln, a za sam udział w finale – 11 mln (wygrana 15,5 mln). O tym co w kontekście finansów spotka nowego prezydenta, wybieranego 24 stycznia rozmawiali w niedawnych podcastach Adrian i Michał.
To, że Barcelona nie zbankrutuje już wiadomo, i całe szczęście, bo awans wyżej niż do ćwierćfinału zaliczyłbym raczej do pięknych marzeń, a o ostatecznej wygranej w Champions League 2020/21 nawet nie śmiem śnić. Po prostu Barcelona w tym sezonie jest zwyczajnie zbyt słaba. Zespół jest w trakcie przebudowy, nowi, młodzi zawodnicy dopiero wkraczają w świat wielkiej piłki, drużyna jest przybita za sprawą niepewnej przyszłości Leo Messiego, na boisku nie ma woli walki i coraz częściej zaczynam być przekonany, że nie mamy również w szeregach odpowiedniego szkoleniowca do walki nie tylko o LM, ale o jakiekolwiek trofeum poważniejsze niż Puchar Gampera.
STYCZEŃ PRAWDĘ NAM POWIE
Tak, po prostu będzie. To prawdopodobnie wtedy dowiemy się czy Messi pozostanie w klubie, poznamy nowego prezydenta, który być może przeprowadzi pierwsze transfery (natomiast z pewnością znacznie większe roszady szykują się poza boiskiem). Zobaczymy też, czy Ronald Koeman dotrwa w ogóle na swoim stanowisku. Z dużym prawdopodobieństwem można również powiedzieć, że czeka nas wymiana dyrektora sportowego na gracza z najwyższej światowej półki i to on z błogosławieństwem nowego zarządu rozpocznie porządki na boisku. Najpoważniejszymi kandydatami do objęcia tej funkcji jest obecny dyr. sportowy Dortmundu, Michael Zorc (który sprowadził do Borussii m. in. Dembele, Sancho czy Haalanda) lub łączony mocno z kandydaturą Laporty, Mateu Alemany, pracujący jeszcze niedawno w Valencii.
Kto koniec końców pozostanie w klubie? Kto odejdzie? Czy ktoś wzmocni zespół? Tego nie wiadomo. Mówi się, że w przypadku pozostania w klubie holenderskiego szkoleniowca, oczekiwałby on przybycia już w styczniu Memphisa Depaya i Erica Garcii.
KALENDARZ
Ciekawy jest też układ meczów, które Barça zagra z PSG. Po pierwsze wyjątkowo tym razem najpierw zagramy u siebie, a wyjazd na wyjeździe. Coś, co omijało nas przez ostatnie lata tym razem wydarzy się bo jesteśmy dziadami nie wygraliśmy swojej grupy.
Duma Katalonii zmierzy się z PSG na Camp Nou 16. lutego, a na rewanż pojedzie prawie miesiąc później 10. marca. Co ciekawe, zaledwie dzień później urodziny obchodzi siostra Neymara i zazwyczaj o tej porze roku Brazylijczyk całkiem przypadkowo łapał kontuzje żeby polecieć do swojego kraju w odwiedziny. Ciężko sobie jednak wyobrazić, że tak będzie i tym razem.
BYŁA TIKI TAKA, TERAZ JEST TIK TAK
Czas ucieka nieubłagalnie. Jeżeli nie będzie widać poprawy w grze, to 16.02 będziemy świadkami widowiska jedynie dla osób o mocnych nerwach. Mocno liczę na to, że jeszcze uda się zaprowadzić spokój i porządek w szeregach Blaugrany. Kalendarz rozgrywek temu sprzyja. Trzeba też obiektywnie przyznać Koemanowi, że jak na razie pracuje na rozbitej grupie piłkarzy, którzy de facto nigdy nie stanowili drużyny. W pierwszym zespole znalazło się naprawdę dużo piłkarzy ściągniętych przed jego przyjściem lub przebijających się z drugiego zespołu za sprawą kontuzji najważniejszych postaci. Holender nie otrzymał też żadnego z pożądanych przez siebie zawodników, co z pewnością znacznie krzyżuje mu plany. W przypadku braku poprawy gry, zwolnienie go już w styczniu byłoby zatem jednocześnie w pełni uzasadnione, jak i niesprawiedliwe.
POZOSTAŁE PARY 1/8
Jeżeli miałbym typować uczestników 1/4 finału postawiłbym na Manchester City, Bayern Monachium, Atletico, Liverpool, Juventus, Barcelonę (w przypadku braku Neymara), Dortmund oraz Real Madryt. Osobiście nie widzę niestety w tym gronie drużyn zdolnych przegrać dwumecz z obecną Dumą Katalonii. Wręcz przeciwnie, prawdopodobnie zdecydowana większość z nich sprawiłaby podopiecznym Koeamana tęgie lanie. Pozostaje zatem przejść PSG i nie dopuścić do tego, by lista wstydu (Rzym, Anfield, Lizbona) się wydłużyła.