Historia FC Barcelony to już ponad 120 lat, nie dziwi więc, że wielokrotnie dochodziło do sytuacji w których barw Klubu bronili członkowie tej samej rodziny.
W końcu już wśród założycieli Dumy Katalonii byli pochodzący z Anglii bracia John i William Parsons. Wkrótce, bo już podczas drugiego zebrania klubowego, dołączyli do nich ich rodacy, bracia Arthur i Ernest Witty. To najprawdopodobniej właśnie im zawdzięczamy bordowe-granatowe barwy naszych koszulek. Przed przybyciem do Katalonii uczyli się w Merchant Taylors’ School w Liverpoolu i zespół rugby tej uczelni na przełomie XIX i XX w. występował właśnie w takich kolorach. Dodatkowo warto wspomnieć, że Arthur był też prezydentem klubu w latach 1903-05.
W pierwszych latach istnienia FC Barcelony, kiedy futbol był wciąż sportem amatorskim, takich historii było znacznie więcej. Warto chociażby wspomnieć urodzonych na Filipinach braci Morris: Henry’ego (Enrique), Samuela i Miguela (znanego jako Junior). Po tym jak w 1903 roku Joan Gamper zawiesił buty na kołku jego następcą w ataku został Carles Comamala, który występował w Barcelonie do 1911 roku robiąc zdecydowanie większą karierę niż jego bracia Arsenio i Áureo. W latach 1907-16 w pomocy katalońskiego klubu występował Enrique Peris de Vargas dzieląc przez cztery lata szatnię ze swoim bratem Lisandro, który występował na pozycji bramkarza. Rodzeństwo było jednak większe, gdyż z katalońskim klubem związany był także Augustín (najprawdopodobniej nigdy nie zagrał w pierwszym zespole) oraz Joaquim (prezydent w latach 1914-15).
Zmieńmy jednak trochę epokę i przenieśmy do roku 1942 bo wtedy właśnie z Realu Zaragoza do Katalonii trafił Mariano (cat. Marià) Gonzalvo Falcón. Znany jako Gonzalvo III (1922-97) był jednym z najlepszych hiszpańskich pomocników tamtych czasów i przez 13 lat na Les Corts zdobył między innymi pięć mistrzostw kraju, trzy puchary i dwa Puchary Łacińskie. W 1955 roku odszedł z Klubu, by po dwóch latach zakończyć karierę.
Mariano zrobił zdecydowanie większa karierę niż jego dwaj starsi bracia, co ciekawe także pomocnicy. José (Josep) znany jako Gonzalvo II (1920-78) dzielił z nim szatnię Barcelony w latach 1944-50 gdzie trafił z Sabadell. Dalszą karierę spędził w Realu Zaragoza, gdzie przeszedł na piłkarską emeryturę w 1954 roku.
Zdecydowanie najmniejsza okazała się skala talentu najstarszego z braci, którym był Julio (Julià), czyli Gonzalvo I (1917-2003). Karierę zaczął w Espanyolu, z którym zdobył Puchar Hiszpanii (debiutował w La Liga w wygranych derbach z Barceloną). W 1941 dołączył do Mariano w Zaragozie, z którą wywalczyli awans do Primera División. W 1943 razem z José trafiają do Sabadell. Drogi całej trójki przecięły się wreszcie w 1945 roku w Dumie Katalonii. Najstarszy z braci popadł jednak w konflikt z trenerem Josepem Samitierem przez co nigdy nie mieli okazji zagrać w jednym składzie. Co więcej, Julio zagrał raptem kilka spotkań w pierwszym zespole i rozczarowany całą sytuacja zdecydował się przejść na piłkarską emeryturę w 1946 roku mając zaledwie 29 lat. Wrócił do Dumy Katalonii w połowie sezonu 1962-63 zastępując na ławce trenerskiej notującego fatalne wyniki Kubalę. Choć udało mu się wygrać puchar kraju pokonawszy w finale Real Zaragoza (3-1), to po sezonie opuścił zespół.
W 1966 roku kadrę Barcelony wzmacnia 20-letni bramkarz Córdoby Miguel Reina Santos. Zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa, gdyż mówimy o ojcu Pepe Reiny. Reina senior przez większość swojego pobytu na Camp Nou musiał się zadowalać rolą rezerwowego, gdyż numerem jeden był słynny Salvador Sadurní, trzykrotny zdobywca Trofeo Zamora. Do mocno nietypowej sytuacji doszło podczas sezonu 1970-71, kiedy to trener Vic Buckingham w meczach domowych stawiał na Sadurniego, a na wyjazdach wystawiał Reinę (miało to by rezultatem gwizdów barcelońskiej publiczności w stronę urodzonego w Andaluzji bramkarza po słabym meczu przeciwko Dynamo Moskwa). Kolejny sezon był znacznie bardziej udany, gdyż Reina wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce i wpuszczając zaledwie 21 goli w 34 meczach został zdobywcą Trofeo Zamora. Zaraz potem przeniósł się do Atlético Madryt z którym zdobył między innymi mistrzostwo Hiszpanii oraz dotarł do finału Pucharu Europy (wygranego przez Bayern Monachium) i gdzie zakończył karierę w 1980 roku. Jako bramkarz Barcelony może się pochwalić zdobyciem dwóch pucharów kraju oraz Pucharu Miast Targowych.
Wspomniany wcześniej Pepe również zrobił wielką karierę. W 1995 roku, mając 13 lat, trafił do La Masii, a pięć lat później zaliczył debiut w meczu ligowym z Celtą Vigo (3-3), kiedy to kontuzje wykluczyły z gry Ricarda Dutruela i Francesca Arnaua. Resztę sezonu był zawodnikiem podstawowej jedenastki, ale w kolejnej kampanii przegrał rywalizację z Argentyńczykiem Roberto Bonano. Latem 2002 roku do Klubu trafia Robert Enke i Reina decyduje się odejść do Villarreal, gdzie spędza trzy udane sezony umożliwiające mu późniejszy transfer do Liverpoolu. Gra tam przez osiem lat, by później bronić barw Napoli, Bayernu, Milanu i Aston Villi. Od poprzedniego sezonu występuje w rzymskim Lazio. Dodatkowo rozegrał 37 meczów dla reprezentacji Hiszpanii, z którą zdobył mistrzostwo świata i dwa złote medale EURO.
Teraz pora wspomnieć jedną z najwybitniejszych postaci w historii Dumy Katalonii. Johan Cruyff (1947-2016) był związany z Barceloną podczas dwóch etapów. Pierwszy, piłkarski, miał miejsce między 1973 i 1978 rokiem. Zanim przejdziemy dalej warto wspomnieć, że już w 1973 historia FC Barcelony mogła się potoczyć zupełnie inaczej, gdyż według niektórych informacji z tamtego okresu Cruyff wcale nie był pierwszym wyborem władz Klubu. Prezydent Agustí Montal Costa miał podpisać wstępna umowę z Bayernem dotycząca transferu Gerda Müllera, ale lokalna federacja nie dała zgodny na transfer, gdyż nie chciano by zmieniał otoczenie na rok przez przed Mundialem (który jak doskonale pamiętamy zakończyły się wygraną RFN). Na Camp Nou trafia więc gwiazdor Ajaxu, który mając wtedy 26 lat mógł się pochwalić sześcioma mistrzostwami Holandii, trzema Pucharami Europy i dwiema Złotymi Piłkami (trzecią zdobył w katalońskim klubie). Barcelona czekała wtedy na wygraną w La Liga od 1960 roku i Latający Holender walnie przyczynił się do odzyskania prymatu w Hiszpanii w sezonie 1973/74. Niestety Barcelona nie potrafiła pójść za ciosem i z Cruyffem na boisku zdobyła jeszcze tylko Copa del Rey w sezonie 1977/78, po którym zresztą zdecydował się on odejść z Camp Nou. W kolejnych latach grał w USA, drugoligowym Levante, Ajaxie, a karierę zakończył w 1984 w Feyenoordzie.
Zaledwie rok później Johan usiadł na ławce trenerskiej Ajaxu, a przed sezonem 1988/89 wrócił na Camp Nou. Reszta jest historią: przez osiem lat trenowania Barcelony zdobył kilkanaście trofeów, w tym cztery kolejne mistrzostwa Hiszpanii oraz Puchar Europy w 1992 roku. Niestety klęska w finale Ligi Mistrzów z Milanem w 1994 roku (0-4) oznaczała początek końca Dream Teamu, który w ostatnich dwóch sezonach Holendra na ławce nie zdobył żadnego trofeum. Po odejściu z Barcelony Johan był między innymi selekcjonerem reprezentacji Katalonii (2009-13), doradcą Joana Laporty i felietonistą.
Rzadko w historii piłki zdarza się, że dzieci wybitnych piłkarzy dziedziczą ich talent i są w stanie udźwignąć ciężar nazwiska. Takiego szczęścia nie miał Jordi Cruyff. Po kilku latach spędzonych w La Masii i rezerwach, mając 20 lat, został włączony do kadry pierwszego zespołu na sezon 1994/95. Indywidualnie był on dla niego udany, gdyż choć często występował jako zmiennik zdołał strzelić dziewięć goli w lidze. W kolejnym sezonie grał już znacznie mniej i latem, podobnie jak jego ojciec, pożegnał się z Camp Nou. Odszedł do Manchesteru United, ale grał tam niewiele i został wypożyczony do Celty. Później grał w Deportivo Alavés, Espanyolu, Metalurgu Donieck a karierę zakończył w 2010 roku na Malcie. Po zawieszeniu butów na kołku był dyrektorem sportowym AEK Larnaka i Maccabi Tel Aviw. Potem został też trenerem izraelskiego zespołu, z którym zdobył puchar ligi. Na polu trenerskim też nie udało mu się, przynajmniej na chwilę obecną, dorównać ojcu gdyż trenował tylko zespoły w Chinach oraz reprezentację Ekwadoru. Od lata jest członkiem sztabu Joana Laporty.
Kolejna ojcowsko-synowska historia dotyczy Carlesa i Sergio Busquetsa. Będący wychowankiem katalońskiego klubu Carles, rocznik 1967, przez większość swojej kariery na Camp Nou (1990-98) był rezerwowym bramkarzem i regularnie między słupkami występował tylko w latach 1994-96, w schyłkowym okresie Dream Teamu, po tym jak z zespołu odszedł Zubizarreta. Często wzbudzał mieszane uczucia wśród kibiców z racji swojej bardzo nierównej formy. Słynął też z tego, że zawsze grał w długich spodniach. Po tym jak w 1996 z zespołem pożegnał się Cruyff i jego następcą został sir Bobby Robson, Klub ściągnął Vitora Baię. Rok później Busquets został zdegradowany do roli trzeciego bramkarza po transferze Ruuda Hespa. Dodatkowo miał też popaść w konflikt z Luisem Van Gaalem i sezon 1998/99 spędził poza kadrą, nie będą nawet zgłoszonym do rozgrywek. W 1999 roku odszedł do Lleidy, gdzie zakończył karierę trzy lata później. Razem z Barceloną zdobył przede wszystkim pięć mistrzostw kraju i Ligę Mistrzów w 1992 roku. W późniejszych latach był ponownie związany z Barceloną jako trener bramkarzy rezerw, a w sezonie 2010/11 pełnił tę sama funkcję w zespole Pepa Guardioli.
Jego syna z pewnością nikomu nie trzeba przedstawiać. Sergio od tego sezonu jest pierwszym kapitanem zespołu i razem z Gerardem Piqué ma najdłuższy staż w kadrze (obaj debiutowali w 2008 roku). Mający dziś 33 lata Busi jest jednym z najwybitniejszych wychowanków w historii Klubu dla którego rozegrał już ponad 600 występów (więcej mają tylko Messi, Xavi oraz Iniesta). Do tego należy dopisać imponująca liczbę trofeów na czele z ośmioma mistrzostwami kraju, siedmioma Pucharami Króla i trzema Ligami Mistrzów. Ma dodatkowo już ponad 130 meczów w kadrze z którą zdobył mistrzostwo świata i Europy. Imponujące osiągnięcie jak na zawodnika, który przed debiutem w pierwszym zespole był znany co najwyżej osobom mocno śledzącym rezerwy, a i tam nie był traktowany jako wielka gwiazda. Pep Guardiola, który miał okazję trenować go rok w Barcelonie B, nie miał wątpliwości co do jego umiejętności i Sergio szybko wywalczył sobie miejsce w pomocy u boku Xaviego i Iniesty wygrywają rywalizację z Yaya Touré i Seydou Keitą.
Warto dodać, że w historii Ligi Mistrzów jeszcze tylko trzy razy zdarzyło się, że ojciec i syn wygrywali te rozgrywki. W barwach Milanu dokonali tego Cesare i Paolo Maldini, a jako piłkarze Realu Madryt Manuel i Manolo Sanchís oraz Zinedine i Enzo Zidane.
Tutaj pragnę zakończyć pierwsza część artykułu. Druga już wkrótce!