Pierwszy mecz lutowej batalii o „być albo nie być” za nami. Jak się okazało, Atletico nie postawiło poprzeczki zbyt wysoko, co poskutkowało pewnym zwycięstwem (4:2). Przed nami kolejne pojedynki z Espanyolem, Napoli (x2), Valencią i w ostatni weekend miesiąca szansa na rewanż z Athletic Club za niedawną porażkę w CdR. Jak zmieniła się Duma Katalonii pod wodzą Xaviego? Czy stać nas na zdobycie kompletu zwycięstw w tych spotkaniach? Kto okaże się lepszy w derbowym starciu z Espanyolem? Spójrzmy na najbliższe spotkania nieco bliżej…
Rozprawmy się jeszcze z Atletico
Tydzień temu oglądaliśmy tragiczne spotkanie w wykonaniu podopiecznych Simeone i ciężko jest w jego obliczu rzetelnie ocenić piłkarzy Barcelony. Wykonali swoją robotę w 100%, jednocześnie nie napotykając na drodze zbyt dużego oporu. Wydaje się jednak, że pomysły Xaviego zaczynają działać, co przyczyniło się do tego, że w ostatni weekend genialne spotkanie zaliczył Alves (więcej o bocznych obrońcach za chwilę). Podobać mógł się również de Jong, zaangażowany jak zawsze, a do tego popełniający zdecydowanie mniej błędów, oraz Pedri, który jednak wciąż pracować musi wykańczaniem akcji.
Boczni (?) obrońcy
No właśnie, czy można Jordiego Albę i Daniego Alvesa nazwać pełnoprawnymi bocznymi obrońcami? Ustawienie tych dwóch dżentelmenów to zdecydowanie najbardziej rzucająca się w oczy zmiana w ostatnich tygodniach. Tak jak w przypadku Hiszpana pojawiają się zdecydowanie mniejsze wątpliwości, tak w przypadku Alvesa pytanie wydaje się zasadne. Odpowiedź na nie jest jednak bardzo prosta. Bez wątpienia mówimy o pozycji bocznego obrońcy, natomiast dokładniej o pozycji „odwróconego bocznego obrońcy”. Dzięki temu zabiegowi taktycznemu Brazylijczyk m. in. zamiast biegać od jednej linii końcowej do drugiej, kiedy Barcelona jest przy piłce rozgrywa ją jako jeden z pomocników. O tym w jaki sposób Barcelona wymieniała się pozycjami w środku pola w spotkani z Atleti świetną nitkę stworzył z resztą jeden z Twitterowiczów:
Przedłużenie piłkarskiego życia Daniego Alvesa to tylko jeden z argumentów przemawiających za korzystaniem z „inverted full backs”. Dlaczego jeszcze Xavi decyduje się na takie rozwiązania taktyczne? Nie będę w tym miejscu dublował doskonałej roboty Tifo Football, które nagrało o tym film, nieco ponad rok temu. Jeżeli chcecie lepiej zrozumieć co dzieje się na boisku w ostatnich meczach Dumy Katalonii, obejrzyjcie ten 4-minutowy materiał:
Czego zatem oczekiwać przed derbowym starciem?
Pomimo, że Espanyol to technicznie rzecz biorąc beniaminek La Liga, nie można go traktować jak słabeusza. Potknięcie jakie przytrafiło się w sezonie 2019/20 było dla nich sporym ciosem, z którego wyszli obronną ręką i praktycznie zjedli drugi poziom rozgrywkowy zapewniając sobie awans do La Liga na 4 kolejki przed końcem sezonu.
Sezon 2021/22 w wykonaniu Espanyolu to z kolei prawdziwa sinusoida. Podopieczni Vicente Moreno rozpoczęli od serii 5 meczów, w których zdobyli 3 punkty i kibicom mogły przypominać się ostatnie kolejki z sezonu, w którym żegnali się z La Liga (2 punkty w 10 ostatnich meczach).
Kolejne spotkania przyniosły jednak zdecydowanie lepsze rezultaty, w tym między innymi komplet oczek w starciu z Realem Madryt (2:1). Papużki grały w tamtym meczu dobrze w defensywie i przeprowadzały zabójcze kontry z pomocą Aleixa Vidala, czy Raula de Tomasa. W listopadowym starciu z Dumą Katalonii zabrakło im szczęścia. W ostatnich minutach meczu Espanyol mógł przecież strzelić tak naprawdę trzy bramki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się porażką (1:0).
Wraz z nadejściem roku 2022 Espanyol wrócił jednak do swojej formy z początku sezonu. Od 1. stycznia udało im się wygrać zaledwie jeden mecz, w CdR z drugoligową Ponferradiną. Możemy być pewni tego, że derby zostaną zatem potraktowane przez nich jako spotkanie, po którym wszystko może znów wrócić na właściwe tory.
Jak wygląda sytuacja Barcelony wszyscy wiemy. W obliczu dwumeczowej kary dla Daniego Alvesa hiszpańscy dziennikarze przewidują przejście do gry w systemie 3-4-3, lub powrót Erica Garcii na środek obrony, w miejsce Araujo, który z kolei łatałby dziurę po Brazylijczyku. Barcelona jest zdeterminowana żeby wycisnąć luty jak gąbkę i nie zamykać sobie żadnych drzwi swoją słabszą postawą na boisku. Xavi coraz śmielej na konferencjach prasowych wspomina o walce o coś więcej niż ligowe TOP4 i liczy na serię kilku dobrych meczów z rzędu.
„Niczego nie wykluczamy, choć trudności są oczywiste. Tracimy 15 punktów do lidera i mamy o jeden mecz mniej. Zobaczymy, będzie ciężko. Naszym pierwszym celem jest czołowa czwórka, ale niczego nie wykluczamy. Zobaczymy. Najbliższe mecze zdecydują. Potrzebujemy 2-3 dobrych wyników i utwierdzenia się w obranej drodze. Jesteśmy zależni od potknięć drużyn, które są przed nami, a sami musimy być bardzo regularni. Nie będzie łatwo walczyć o mistrzostwo.”
(tłumaczenie: fcbarca.com)
Mecz powrotów
Spotkanie z Espanyolem to pierwszy rewanż Xaviego z ligowym rywalem. Zaczynał swoją pracę w Barcelonie od wygranej (1:0) na Camp Nou. Od tamtego czasu sporo się jednak pozmieniało. Memphis, który zdobył wówczas zwycięską bramkę obecnie leczy nie tylko złamane serce po odejściu Koemana, ale również kontuzję uda, a zimowe okienko transferowe przyniosło do klubu kilka ciekawych nazwisk, które doskonale znacie.
Możecie jednak nie pamiętać, że to nie będzie pierwsze spotkanie Adamy Traore z Espanyolem w seniorskiej piłce. Hiszpan w 2020 roku rozegrał dwumecz w Lidze Europy, w którym w rewanżowym spotkaniu (wygrana Espanyolu 3:2, po porażce 4:0 w pierwszym meczu) strzelił bramkę. Skrót tego meczu zobaczyć możecie tutaj.
Pisałem już chwilę wcześniej o możliwym powrocie Erica Garcii do wyjściowej 11. Jeszcze w grudniu wydawało się, że chwilowa obniżka formy została przez niego przezwyciężona. Hiszpan prezentował się znakomicie. To było jednak zbyt piękne… Eric nieszczęśliwie wypadł ze składu na nieco ponad miesiąc za sprawą kontuzji mięśnia dwugłowego prawego uda. Na pewno Garcia w formie to Garcia niesamowicie istotny dla Barcelony, którą chce budować Xavi, zatem życzmy mu jak najszybszego powrotu do gry.
Z kolei do składu Papużek wraca, po zawieszeniu spowodowanym czerwoną kartką, ich najlepszy strzelec. R.D.T. ma do wyrównania rachunki z Barceloną. W ostatnim meczu zmarnował doskonałe okazje na wyrównanie meczu dwukrotnie obijając słupek w samej końcówce spotkania.
„Podwójny paszport”
Pewnego rodzaju powrót zaliczy również Aleix Vidal, który ponownie spotka się ze swoimi kolegami z FC Barcelony, którą reprezentował do 2018 roku. Hiszpan nie przebił się nigdy do pierwszego składu Dumy Katalonii, ale zapamiętamy go z kilku momentów, jak chociażby ostatnia bramka w klasyku (wygrana 3:0), kiedy Messi asystował mu w jednym bucie…
W ostatnich latach niewielu było klasowych zawodników, którzy mogli się pochwalić zarówno Papużkami jak i Barceloną w CV. Niegdyś barwy obu zespołów reprezentowane były przez Ernesto Valverde, Laszlo Kubalę, czy Ricardo Zamorę (na którego cześć przyznawana jest nagroda dla najskuteczniejszego bramkarza).
W XXI wieku, w Espanyolu grali również Jordi Cruyff i Ivan de la Peña, którzy byli tak naprawdę ostatnimi klasowymi piłkarzami mającymi oba zespoły w CV. Część osób na pewno wśród klasowych zawodników umieściłoby jeszcze pewnego Brazylijczyka, który szaleje ostatnio na boiskach Premier League w barwach Aston Villi. Tak, Coutinho również rozegrał pół sezonu na wypożyczeniu w Espanyolu, po dwóch średnio udanych sezonach w Interze Mediolan. Wypożyczenie wypadło na tyle dobrze, że Brazylijczyk wrócił do Interu, z którego po kolejnych 6 miesiącach wyfrunął do Liverpoolu. Dalszą historię znamy doskonale…
Liczą się tylko 3 punkty
Nie ma co kalkulować. Barcelona jest już w zupełnie innym miejscu niż w listopadzie, zarówno pod względem sportowym jak i mentalnym. Xavi miał dużo czasu by zaimplementować swoje pomysły taktyczne drużynie i ja sam nie boję się o przebieg spotkania. Derby Barcelony pomimo przeciętnej jakości czysto sportowej to dla obu ekip ważne wydarzenie w kalendarzu i jestem pewien, że wyjdą wyjątkowo mocno zdeterminowane, by wygrać. Espanyol to z resztą przeciwnik, który w ostatnich latach wyjątkowo leży Barcelonie. Ostatnia porażka w derbowym starciu? 21.02.2009 i nie sądzę, by ta data uległa zmianie po dzisiejszym meczu.
Kolejne spotkania
Na wnioski przyjdzie czas po derbach. Wygrana w dobrym stylu na pewno podniesie morale zespołu i da wszystkim pozytywnego „kopa” przed Ligą Europy. Kiedy na początku lutego Michał pytał na Twitterze ile z 12 możliwych do zdobycia punktów uznalibyśmy za dobry wynik, najczęściej wybieraną odpowiedzią było „9-10”. Po meczu z Atletico na pewno nasze głowy bliżej są jednak tej 10, a najlepiej 10 punktów i przejścia Napoli w LE.
I mówiąc szczerze ja dopiero taki rezultat uznałbym za „dobry”. To, co poniżej, uważam za co najwyżej akceptowalne. Czas na powolny powrót na szczyt. Być może jeszcze nie w tym sezonie, ale od czegoś trzeba zacząć. A nie będzie lepszego momentu na to, by rozpocząć tą mozolną wędrówkę, od lutego 2022.